poniedziałek, 16 października 2017

Amor deliria nervosa, czyli czy miłość jest chorobą?


Książką, którą zdecydowałam się przeczytać jest „Delirium”. Opowiada o świecie, w którym miłość jest uznawana za chorobę i by jej nie ulec, należy w dniu swoich 18 urodzin poddać się zabiegowi wyleczenia. Po nim człowiek nie jest już zdolny, by kogokolwiek kochać, nie tęskni, nie płacze. Nastolatkowie, którzy nie przystąpili jeszcze do zabiegu, mają surowe zasady. Po godzinie 21 nie wolno im opuszczać swoich domów, zabronione są kontakty między dziewczętami i chłopcami. Jeśli ktoś zachoruje na delirię, przystępuje do zabiegu wcześniej, jednakże skutki uboczne przedwczesnego zabiegu są tragiczne. Przed „wyleczeniem” każdy przechodzi ewaluację, dzięki której młodzież jest  dobierana w pary, a jeden z  5 kandydatów wybranych przez komisję zostaje mężem lub żoną danej osoby.
               
Główną bohaterką książki jest Lena, która z upragnieniem czeka na zabieg. Pragnie ona zapomnieć o matce, która pomimo licznych starań nigdy nie została wyleczona i popełniła samobójstwo. Pewnego dnia przez przypadek wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką, poznaje Alexa - przystojnego strażnika laboratorium. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z tego, że powoli zakochuje się w nim, wbrew prawu. Na drodze do ich szczęścia stoi  tylko jedno. Alex ma 19 lat i jest wyleczony, przynajmniej z pozoru. Z biegiem czasu dowiadujemy się, że Alex tak naprawdę pochodzi z głuszy, miejsca za wysokim murem, gdzie żadne zasady nie obowiązują. Czy w takim razie Lena i Alex będą mogli być razem?
               
Książka bardzo mi się spodobała. Świat stworzony przez Lauren Oliver jest całkiem inny niż nasz. Porusza  temat miłości, poświęcenia i tęsknoty. Autorka „Delirium” doskonale potrafi manipulować uczuciami czytelnika. Możemy cieszyć się lub płakać razem z bohaterami.

Paulina Kula