W pewien długi majowy weekend
Staś wraz z rodziną wybrał się nad morze. Wszyscy byli bardzo podekscytowani.
Spakowali swoje walizki, wrzucili je do samochodu i gdy nadszedł zmrok, wybrali
się w ośmiogodzinną podróż. Wszystko szło zgodnie z planem aż do momentu, gdy
na drodze pojawił się dzik, który przebiegł tuż przed maską pojazdu. Kierowca
zamarł z przerażenia. Oczy miał wielkie jak sowa. Na szczęście zwierzę zdążyło
uciec do lasu i mogli jechać dalej. Tata Stasia resztę trasy musiał dużo
bardziej uważać.
Droga była
długa i męcząca. Stasiu znużony podróżą zasnął na tylnym siedzeniu samochodu.
Gdy się obudził, okazało się, że już dotarli na miejsce. Ośrodek, do którego
przyjechali, był piękny. Nowe, zadbane, drewniane domki, a także rabaty z
kolorowymi wiosennymi kwiatami cieszyły oczy. Zmarznięci i zmęczeni po podróży
marzyli o chwili odpoczynku w jednym z tych pięknych domków. Jednak właścicieli nigdzie
nie było. Zatem wszyscy zgodnie postanowili pójść obejrzeć okolicę. Potem
wybrali się na spacer po plaży i zachwycali się widokiem pięknego polskiego
morza. Widoki zapierały dech w piersi.
Niestety pogoda nie rozpieszczała. Wiał
bardzo zimny wiatr i wszystkim było coraz zimniej. Po wielu próbach udało się w
końcu skontaktować z właścicielem domków i otrzymać klucze. Wnętrze domku było nowoczesne i estetyczne. Wszystkim bardzo
się spodobało. Członkowie rodziny ucieszyli się, że w końcu odpoczną. Niestety…
Okazało się, że domek został wykonany z samych desek i nie był ocieplony ani
ogrzewany. Nie było tam dużo cieplej niż na zewnątrz. Pierwsza noc była
straszna. Wszyscy zmarzli jak nigdy dotąd, mimo tego, że spali w dresach i pod
dwoma kołdrami! Rankiem właściciel przywitał rodziców Stasia słowami: „Drewno
jednak trzyma ciepło, prawda?”. Te słowa okazały się być hitem wyjazdu. Nie
zwlekając dłużej wszyscy wsiedli do samochodu i czym prędzej udali się do
najbliższego (oddalonego o 30km!) sklepu z elektroniką, aby zakupić
termowentylator. Bez tego urządzenia nie przetrwaliby reszty zaplanowanych
nocy. A miało być tak pięknie…
Po tej oraz wielu innych przygodach w
domkach wypoczynkowych wszyscy zgodnie doszli do tego samego wniosku. Należy
dokładniej sprawdzać miejsca, w których planuje się spędzić urlop. Termowentylator
to kiepska pamiątka z majowego weekendu spędzonego nad morzem.
PS Historia oparta jest na faktach. Nie należy jednak naśladować
osób przedstawionych w tym materiale.
Tomasz Drabek