Pewnego wiosennego dnia, całkiem zwykłego, Ola
Robilson jadła śniadanie ze swoją rodziną. Ola miała trzynaście lat, piękne
falowane blond włosy, zielono-błękitne oczy i bardzo lubiła modę i wszystko, co
z nią związane. Ola była dość nietypowym dzieckiem i bardzo niegrzecznym. Gdy
miała sześć lat, to zmarła jej ukochana mama.
Miała
z nią najlepszy kontakt. Kiedy jej mama zmarła, Ola się załamała. Jej całe
życie obróciło się do góry nogami. Popadła w depresję. Nikt jej nie rozumiał.
Nawet jej rodzina. Jej najbliższa rodzina składała się z taty o imieniu Alex,
siostry o imieniu Ala i babci Zosi. Ala, jej starsza siostra, najlepiej
rozumiała Olę. Pewnie dlatego, że była najbardziej zbliżona do jej wieku. Ala
miała piętnaście lat. Ola czasami jej mówiła o swoich problemach.
Pewnego
dnia, kiedy Ola poszła do szkoły, pobiła się z koleżanką. Poszło o kosmetyczkę.
W domu nie powiedziała nikomu o całym zajściu. Jej wychowawczyni nie wiedziała
nic, ani żaden z innych nauczycieli. Jej koleżanka też nikomu nic nie
powiedziała, ponieważ to było z jej winy i dostałaby uwagę. Oli w ostatnim
czasie strasznie pogorszyły się oceny.
Nagle,
kiedy Ola była w swoim pokoju, zobaczyła, że jej drzwi same się otwierają i
zamykają. Po paru chwilach ucichły. Wtem, zobaczyła małego potworka, który do
niej rzekł:
- Olu,
bardzo się ostatnio zmieniłaś.
Ola
zaniemówiła. Jej piękna cera zrobiła się nagle czerwona jak pomidor ze wstydu.
Mały potworek dalej tłumaczył, że jeśli dalej będzie taka, to jej rodzina ją
opuści i zostanie sama jak palec. Wtedy do Oli dotarło, jaką krzywdę wyrządziła
swojej rodzinie.
Mały
potworek zniknął. Ola pobiegła do taty i się w niego mocno wtuliła. Zaczęła go
przepraszać. Tata mocno się zdziwił, ale i tak był bardzo szczęśliwy. Ola znów
zaczęła cieszyć się życiem i pogodziła się z tym, że ludzie odchodzą i nic tego
nie zmieni.
Sandra Kościukiewicz