Dawno temu, za górami, za zalesionymi
krainami , za zielonymi dolinami, w Zamościu Zamorskim żył pewien zielonooki, zadbany żebrak zwany
Zbigniewem Zaradnym. Jego rodzice byli nędzarzami, którzy zarabiali na życie zaklinając
żabie zęby. Jako, że w ustach żab nie ma zębów przychody były niezadowalające.
Przyszli dawcy życia protagonisty nie posiadali funduszy na utrzymanie dziecka.
Zaraz po jego narodzinach Zbigniew został porzucony przez swoich wychowawców. Zbigniew
od zawsze zarabiał na życie żebrząc pieniądze od mieszczan oraz szlachty.
Nasz zuchwały bohater
przemierzał zamglone alejki Zamościa, nagle zauważył ogłoszenie. Jako, że nie
nauczył się czytać, przebiegł się do przydrożnej karczmy, gdzie poprosił
karczmarza Zygmunta o przeczytanie zapisanego prozą na papierze ogłoszenia.
Było tam zapisane, że cesarz Zamościa Zenon Zacofany poszukuje męża dla swojej
córki Zofii Zacnej. Zbigniew zazdrościł bogaczom niezwykle szczęśliwego życia w
luksusach, zatem postanowił rozpocząć zaloty do przyszłej cesarzowej. Karczmarz
będący również zbieraczem ziół wspomniał również o tym, że mężnym mężem
księżniczki może zostać tylko mąż który wygra niebezpieczne zawody rycerzy.
Zbigniew postanowił, że wybierze się na te zawody, lecz najpierw potrzebował kolczugi,
ewentualnie przeszywanicy oraz miecza, włóczni, czekana, berdysza, szpady,
maczugi, pałasza, maczety lub chociaż noża albo sztyletu. Jako, że Zbigniew był
szubrawcą, to postanowił dokonać aktu kradzieży pancerzu od płatnerza Zbysława.
Kradzież przebiegła niezwykle dobrze, Zaradny został szczęśliwym posiadaczem
zabytkowej przeszywanicy. Po pierwszej kradzieży do rozwiązania problemu wyposażenia pozostało tylko zająć się
pozyskaniem broni jednoręcznej lub dwuręcznej. Celem żebraka został kowal
Zbyszko. Jednak Zbyszko urodził się bardzo spostrzegawczym i zauważył
złodziejaszka. Zbigniew szczęśliwym przypadkiem zwiał z miejsca zdarzenia. Po
drodze znalazł zardzewiały, wyszczerbiony miecz w zsypie na śmieci, nasz
bohater, stwierdzając, że lepszy rydz, niż nic. Uznał, że miecz potrzebuje
nazwy, po długiej zadumie stwierdził, że Scyzoryk, Szczerbiec i Żądełko to
przereklamowane nazwy, więc nadał mu imię Źródełko.
Już
dzień później zamówił u woźnicy miejsce na wozie zmierzającym do zamku cesarzy
Zamościa. Po dotarciu Zbigniew pierwszy raz w życiu zobaczył dziecko kajzera.
Okazało się, że Zofia była przeklęta przez czarnoksiężnika Zdziwoja. Czar
zamienił ją w szpetną dziewkę. Cesarz powiedział, że każdy rycerz dość mężny,
aby zabić złego czarownika i zniweluje działanie zaraźliwej klątwy będzie
godzien zabiegać o rękę jego córki. Zbigniew, niezaprawiony w bojach
przedstawiciel plebsu, porzucił zamiary nakłonienia młodej dziewczyny z
wysokich sfer do zamążpójścia.
Bartłomiej
Barciak 8a