środa, 29 marca 2017

A gdy serce Twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto...



         
 "A gdy serce Twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto, z łez ocieraj cudze oczy, chociaż Twoich nie otarto." 

       Kiedy Lena przyszła na świat był zimny, grudniowy poranek .Mróz malował na oknach domów swoje zimowe obrazy. Zaś ludzie przygotowywali się do rozpoczęcia swoich jakże przewidywalnych zajęć. Wszystko było z pozoru nad wyraz zwykłe. Lecz gdyby ludzie wiedzieli, że przyjście na świat tej niezwykłej istotki może diametralnie zmienić ich życie i zapoczątkować coś niezwykłego, coś, co zapisze się na kartach historii na wieki, rozpoczęliby  ten dzień zupełnie inaczej. Tego też dnia urodziła się Lena, córka Życia i Śmierci. Istota obdarowana potężną mocą, mocą ,która wskrzesza zmarłych i uśmierca żywych. Życie wraz ze Śmiercią umówiło się wychować Lenę ale także nauczyć ją potrzebnej wiedzy i zapoznać z wszelkimi tajemnicami istnienia i przemijania, by pod sam koniec Lena mogła odejść wraz ze Śmiercią do jej królestwa. Życie oddało zatem dziecko pod opiekę starczej kobiecie, by móc je widywać.
          Dziewczyna przyzwyczaiła się z czasem do odwiedzin, nużyły ją jednak wielogodzinne lekcje dawane przez nie. Gdy pewnego dnia Lena wkroczyła do swojego pokoju, zobaczyła Życie siedzące na bujanym fotelu przy płonącym kominku, które przedzierało przez swe długie palce dwie ostre igły i włóczkę, szyjąc jakąś nieokreśloną, kolorową kompozycje barw.
-To znowu ty - powiedziała z pewną nutą znudzenia w głosie - Przychodzisz tu odkąd tylko pamiętam, by mówić mi, jakie to jesteś nieprzewidywalne i trudne.
-Uczę cię nie tylko tego! Tłumaczę ci przecież jakim to jestem darem i że trzeba mnie cenić -odezwało się poirytowane Życie.
-Masz rację. Lecz czy nie wydaje ci się dziwne twoje usposobienie? Ludzie faktycznie cieszą się tobą, kochają cię, ale kiedy podkładasz im nogi, nagle znienawidzą. Czemu po prostu nie możesz być dla wszystkich sprawiedliwe? Czemu nie możesz być zawsze pomocne?
-Widzisz Leno, jestem zagorzałym realistą. Gdybym pokazywało człowiekowi tylko swoje piękne oblicze, nie widziałby we mnie nic szczególnego. Nie miałby dla mnie respektu. Traktowałby mnie jak zabawę!
Te słowa mocno uderzyły Lenę lecz jeszcze po jej głowie krążyło jedno pytanie, które bardzo ją nurtowało.
-Muszę ci coś wyznać. Ostatnio coraz częściej myślę o Śmierci. Czy ona jest podobna do ciebie?
Lecz odpowiedz, którą uzyskała ani trochę nie zaspokoiła jej ciekawości. Prawdę mówiąc, nie była to wcale odpowiedz na jej pytanie.
-Po co myślisz o mojej siostrze? Ona przecież pamięta o wszystkich ...
Była to jedna z rozmów z Życiem, którą zapamiętała jako coś niezwykłego.
       Dwa miesiące później Życie znów odwiedziło dziewczynę. Lena od razu zauważyła iż na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech .
-Tym razem porozmawiamy o marzeniach. Jest to jeden z moich ulubionych tematów. - zaczęło Życie. Najpierw musisz się dowiedzieć iż marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia! Jeśli nam na czymś bardzo zależy, jeżeli czegoś pragniemy, nie możemy stać bezczynie i czekać aż to się wydarzy!  Szanse na tą prawdopodobność samoistnego spełnienia się marzenia są bardzo nikłe.
-Życie czy tym razem ja mogę wybrać temat naszej rozmowy? - zapytała niepewnie dziewczyna.
-Nie rozumiem cię, przecież marzenia to świetny temat. Zacznijmy od tego jak...
-Nie proszę! -przerwała mu Lena .Dziś ja wybieram o czym będziemy rozmawiać.
-Niech więc i tak będzie. O czym będziemy rozmawiać ?
-Dlaczego ludzie boją się Śmierci? Co sprawia, że gdy zaczyna się o niej rozmawiać wszyscy jakby zastygają i nie mają ochoty otwierać ust?
-Człowiek to bardzo ciekawa istota. Po prostu boi się nieznanego. Jest jak małe zwierzątko, które nie wyjdzie nocą ze swojej norki, bo obawia się tego, co jest w ciemności. Życie przerwało i po dłuższej chwili zadało pytanie - A  czy ty jej się boisz?
-Nie wiem dlaczego, ale nie czuję przed nią strachu.
-Bardzo dobrze - sięgnęło po ręce Leny i zaplotło je ze swoimi-Te dłonie, to ciało i ten umysł władają czymś bardzo potężnym , więc by być w tym dobrym nie można się tego bać.
        Paręnaście lat później, gdy Lena siedziała z Życiem obok tego samego kominka, co niegdyś i przerwała mu swój wykład.
- Czemu ludzie ranią?- zapytała Lena
Po chwili zastanowienia Życie odpowiedziało.
-Bo ja często ranię ludzi...-Oświadczyło ze smutkiem- nie mogą mi oddać tego cierpienia, więc ranią siebie nawzajem.
Po twarzy Życia spłynęły dwie ciemne łzy lecz ono starło je wierzchem dłoni, by Lena ich nie dostrzegła.
-Co mam więc robić, by nie być ranionym ?
-Nic. Przed tym nie da się uchronić. Po prostu gdy serce twe przytoczy myśl, że  żyć już nie warto, z łez ocieraj cudze oczy chociaż twoich nie otarto. Mimo krzywd, jakie ci wyrządzą zawsze bądź otwarta na pomoc innym. Zawsze.
        Od urodzenia Życie opiekowało się Leną. Było więc bardzo zasmucone, gdy nadszedł czas ich rozstania.  
-Czy długo będziemy jeszcze na nią czekać ?
Nie uzyskawszy odpowiedzi, skierowało swój wzrok za Życie i zobaczyła, jak zalewa się ono łzami. I wtedy padły z jej ust słowa, które pozostaną w jej pamięci już na zawsze. Podeszła do Życia i wszeptała.
-A gdy serce twe przytoczy myśl, że żyć  nie warto, z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
I w tym otóż momencie przyszła Śmierć jak zwykle ubrana w ból, smutek  i tęsknotę. Wzięła za rękę Lenę i odeszły razem jak dwie stare przyjaciółki. Wtedy też dotarło do niej,  że nie mogłaby wykonywać tej brutalnej pracy, która była jej przeznaczona, że nie mogłaby uśmiercać ludzi albo i też ich ratować i nie mogłaby decydować po kogo Śmierć przyjdzie bez zaznania miłości Życia.

Wiktoria Kruczała