Przeczytałem
książkę pt. "Baśniobór" Brandona Mulla.
Opowiada o
rodzeństwie Kendrze i Sethu, którzy wyjeżdżają na ponad dwa tygodnie do swoich
dziadków Sorensonów. Dziadek daje dzieciom pewną zagadkę do rozwiązania. W
nagrodę dostają mleko, dzięki któremu widzą magiczne stworzenia w ogrodzie.
W trakcie Nocy Kupały dziadek zostaje porwany przez nieprzyjazne istoty. Dzieci
szukają pomocy. Dowiadują się, że kura, którą trzymają w pokoju, jest ich
babcią. Wybierają się do wiedźmy Muriel. Za pomocą węzłów, które ją trzymają,
nie może nigdzie iść. Na nieszczęście został jej jeden węzeł. Dzieci
pozbyły się go, a wiedźma odczarowała
babcię i uciekła. Teraz wszyscy udają się do Nerona, który wiedział, gdzie
znajduje się dziadek. Po długich negocjacjach
z trollem okazało się, że jest w starej kaplicy. Natychmiast tam
wyruszają z golemem Hugonem. Niestety wszyscy zostali pojmani podczas walki.
Nie chcieli dopuścić do ucieczki potężnego demona Bahumata. Kendra uciekła i
zwróciła się do królowej wróżek. Stworzyła eliksir, dzięki któremu wróżki miały
ludzkie rozmiary i zamknęły wiedźmę i Bahumata w więzieniu.
Książka jest
bardzo ciekawa. Potrafi wciągnąć czytelnika w zupełnie inny świat.
Łukasz Zapotoczny