niedziela, 23 września 2018

Lato ze Skamandrytami



    Początek sierpnia, pełnia gorącego lata w… Szczebrzeszynie. Kto nie zna nazwy tego małego miasteczka? Rozsławił je Jan Brzechwa w wierszu „Chrząszcz”. Szczebrzeszyn jest znany już nie tyko z tego powodu, że tytułowy chrząszcz brzmi tam w trzcinie, ale coraz częściej kojarzony  jest z Festiwalem Stolica Języka Polskiego.  Od 5 do 11 sierpnia w tym małym, pięknie położonym na Roztoczu miasteczku, można było w ramach Festiwalu spotkać i posłuchać gości Festiwalu: pisarzy, poetów, językoznawców i artystów. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ciekawe było spotkanie z p. Piotrem Matywieckim, bibliotekarzem z Biblioteki Uniwersytetu  Warszawskiego, który z pasją opowiadał o Julianie Tuwimie i o każdym z pozostałych poetów Skamandra. To właśnie Skamandryci byli  patronami tegorocznej edycji Festiwalu. Grupa poetycka „Skamander” powstała w listopadzie 1918 r. tuż po odzyskaniu niepodległości. Tworzyli ją: Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Kazimierz Wierzyński i Jan Lechoń. Jednym z najbardziej znanych poetów jest Julian Tuwim.  Atrakcją festiwalu było czytanie wiersza „Lokomotywa” w tłumaczeniu na różne języki, m. in. po węgiersku czy ukraińsku. Publiczność doskonale się bawiła.


 
    Festiwal  Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie oferuje spotkania autorskie z wieloma znanymi pisarzami. Każdego dnia dzieje się coś zupełnie wyjątkowego i trzeba dokonać wyboru spośród propozycji organizatorów Festiwalu.  Ciekawe było spotkanie z p. Joanną Rusinek, graficzką ilustratorką książek dla dzieci i p. Michałem Rusinkiem, autorem, którego utwory znają dzieci i dorośli.

     Kolejna edycja Festiwalu Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie w sierpniu 2019 r.
Zanim nadejdzie lato, „Wspomnienie” Juliana Tuwima.

                                                                                                                                 B. Szczupak

Wspomnienie

Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.

Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.

Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.

Z przemodlenia, z przeomdlenia, senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.

Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką...