Książka Emilii Kiereś pt.,,Kwadrans'' to 2 opowieści, przeplatające
się ze sobą po jednym rozdziale. Jedna z historii, dzieje się w dzisiejszych
czasach, a druga sto lat temu. Obie łączą się ze sobą zegarem, miejscem oraz
postacią pewnego zegarmistrza. Na początku nic nie wskazuje na to, że historia
10-letniego Filipa, który właśnie przeprowadził się do mieszkania w kamienicy
łączy się z historią chorej na serce Ludwiki i jej brata Jeremiego, który uczy
się zawodu u zegarmistrza- pana Konstantego. Z czasem czytelnik dowiaduje się
coraz więcej o postaciach i coraz bardziej można dostrzec powiązania między
bohaterami. Przełomowym jest moment, w którym Filip u Zegarmistrza Zegarów
dowiaduje się, że czas to przyszłość, teraźniejszość i przyszłość, i je można
dostrzec na jednej płaszczyźnie. Ukazane to było, gdy Jeremi walczył, o to,
aby naprawić zegar, który pokazuje, ile czasu życia zostaje jego siostrze,
ponieważ chciał, aby znikła jej choroba. Kiedy udał się do pana Konstantego,
prosił go o pomoc w naprawie zegara. Zapomniał jednak kluczyka do jego nakręcania,
więc kazał pilnować mistrzowi, aby ten nikomu go nie pokazywał. Po jego powrocie
zegar zniknął ze skrzyni, do której schował go pan Konstantyn. W tym samym
,,czasie" Filip oddał zepsuty zegar Zegarmistrzowi Zegarów, który go naprawił
i tak uratował życie dziewczynce.
To wzruszająca powieść. Zachęcam do jej przeczytania.
Dominik Kuwik